A while ago I came across this text in Polish slang:
Tracham sobie dziś bryką jak wporzo umcyk, z ziomalem pingpongiem. Nagle lukam, a tu śmiga dojara, szmaty ma cool, aż widać jej majtki z uzdą, na galach matriksy, normalnie zajebaszczo. Koleś szybko zlepił bałwana i pyta - ściemniamy?
Nie chciałem, bo z niego przygas i zawsze trzode robi. No i widać, że to blachara, a moja bryka to trabant po tuningu. Mi to tito, ziomal, mówie, palimy trampki, jutro tejkne od zgreda furę i pościemniamy, zresztą dziś nie mam genów nawet na ciurlanie dropsa. Poza tym jutro pogrzeb a ja czeski jestem i nie chcę rano schizować. Ziomal walnął karpia i luka na mnie jakbym miał errora, ale gada MTV brachu - sobie możesz nawet bić Niemca po kasku jak lubisz. Uderzyliśmy jeszcze do Maca i wrzuciliśmy po wieśmaku, a potem na chawire.
Tracham sobie dziś bryką jak wporzo umcyk, z ziomalem pingpongiem. Nagle lukam, a tu śmiga dojara, szmaty ma cool, aż widać jej majtki z uzdą, na galach matriksy, normalnie zajebaszczo. Koleś szybko zlepił bałwana i pyta - ściemniamy?
Nie chciałem, bo z niego przygas i zawsze trzode robi. No i widać, że to blachara, a moja bryka to trabant po tuningu. Mi to tito, ziomal, mówie, palimy trampki, jutro tejkne od zgreda furę i pościemniamy, zresztą dziś nie mam genów nawet na ciurlanie dropsa. Poza tym jutro pogrzeb a ja czeski jestem i nie chcę rano schizować. Ziomal walnął karpia i luka na mnie jakbym miał errora, ale gada MTV brachu - sobie możesz nawet bić Niemca po kasku jak lubisz. Uderzyliśmy jeszcze do Maca i wrzuciliśmy po wieśmaku, a potem na chawire.