Trzeba ich edukowac, tak jak ZDF za pomoca akcji #germandeathcamps
To prawda. Chociaż ciężko w to czasem uwierzyć, to w wielu przypadkach jest to zwykła ignorancja.
Nie oszukujmy się, bez sowieckiej armii nie byłoby wtedy tam w Berlinie tego czołgu, tego orła i tej biało-czerwonej flagi.
Co nie zmienia faktu, że czołg należał do armii polskiej i jako taki powinien być podpisany. No, chyba, że za najważniejszy uznamy kraj producenta czołgu.
Tylko, że wtedy zdjęcie polskiego samolotu PZL-37 Łoś, w barwach rumuńskiego lotnictwa na froncie wschodnim, zrzucającego bomby nad Rosją musiałoby być podpisane "polski samolot bombardujący rosyjską wioskę", na przykład. :)
A w 1939 r. nasze czołgi w Berlinie się nie pojawiły
Nie pojawiły, bo pojawić się nie mogły. Każdy zdawał sobie sprawę z tego, że sami nie damy rady, a propaganda była tylko propagandą. Przecież cały nasz plan operacyjny opierał się na założeniu, że Francuzi i Brytyjczycy przeprowadzą ofensywę na zachodzie. Sytuacja była właściwie bez wyjścia - hipotetyczny sojusz z Niemcami, o jakim coraz częściej wspominają dzisiaj co poniektórzy historycy, to moim zdaniem bzdura i dobrze, że się w to nie wpakowaliśmy. Przecież niemiecki Generalplan Ost przewidywał fizyczną likwidację 80-85% Polaków, a jak okazało się po latach podobne plany mieli Niemcy nawet wobec swoich słowiańskich sojuszników: Chorwatów i Słowaków. Gdyby w 1941 roku udało się Niemcom, przy pomocy Wojska Polskiego, zdobyć Moskwę, to czekała by nas eksterminacja, a dla tych którzy nie zostaliby wymordowani, status podludzi i niewolnictwo.