lekarz zarabia mniej niż fryzjer???? to jest straszy I can`t believed
W dupie - w Polsce lekarz zarabia mniej niz fryzjer?
Bardzo ciekawy tytuł wątku.
A gdzież to lekarz zarabia mniej niż fryzjer, jeśli można spytać?
A gdzież to lekarz zarabia mniej niż fryzjer, jeśli można spytać?
A gdzież to lekarz zarabia mniej niż fryzjer, jeśli można spytać?
No nie wiesz? Sam tytuł na to wskazuje.
Teraz się brechtamy :))))
Bzdury. Ktoś widać jest znudzony i nie ma co robić. Haha
No nie wiesz? Sam tytuł na to wskazuje.
Aha.
No dobra, brechtamy się;):)
A mogę już szampana otwierać, czy jeszcze te parę godzin czekać?
A mogę już szampana otwierać, czy jeszcze te parę godzin czekać?
Zaczekaj do jutra. Zabijanie klina szampanem to najgorsza rzecz na swiecie.
...ani nawet Martini?
:-[ :-?
:-[ :-?
Nie, najlepiej sie wyspać i upić się porządnie jutro. (Jeśli mnie pytasz o radę siostro)
Jeśli mnie pytasz o radę siostro
Ach, nie tak ofiacjalnie, siostro;):D Znowu będzie na urszulanki 8-)
Się kurde człowiekowi nawet upić nie wolno, no... :(
lekarz zarabia mniej niż fryjer???? to jest straszy I can`t believed
I heard that a beautician in Warsaw makes more than a doctor...(10,000/12,000 zl a month) is that what you're referring to? People (women) are willing to spend more on a haircut and hair color than on their physical. Pretty sad, but is it true?
I heard that a beautician in Warsaw makes more than a doctor...(
A doctor is paid by the gov a flat rate and a doctor doesn't care about a patient. That's why there are so many wrong diagnosis in Poland, because the doctors simply don't care. They get paid the same rate no matter what they do.
Eurola:
I heard that a beautician in Warsaw makes more than a doctor...(
A doctor is paid by the gov a flat rate and a doctor doesn't care about a patient.
I heard that a beautician in Warsaw makes more than a doctor...(
A doctor is paid by the gov a flat rate and a doctor doesn't care about a patient.
That's just like here! They get paid $35.00 per patient a year whether they see them or not! lol. Can you imagine? The HMO doctor have hundreds of patients signed up to his/her name. They don't have to do anything and still collect a hefty salary. And, if they get to see a patient, they have only 10-15 minutes for them! It is up to you to take advantage of the precious minutes and get what you want i.e. your annual tests. I know, I use HMO.
Pretty sad, but is it true?
Nie.
Lekarze mają się w Polsce całkiem nieźle, o to możemy być spokojni.
A klientela kosmetyczki o której słyszałaś, to pewnie Kulczykowa, albo inne jakieś "gwiazdy".
To wtedy taka kosmetyczka czy fryzjerka, (jedna na tysiąc) zarabia tyle co lekarz.
That's why there are so many wrong diagnosis in Poland, because the doctors simply don't care.
No cóż, nigdy nie słyszałamo tylu błędnych diagnozach w Polsce, ale dobrze się z internetu dowiedzieć.
Następnym razem będę bardzo, ale to bardzo ostrożna w kontaktach z lekarzami.
Ileż to niebezpieczeństw czyha na człowieka w przychodni albo w szpitalu...
Kto by pomyślał.
(jedna na tysiąc) zarabia tyle co lekarz.
Podejrzewam ze tak. Ludzie wyolbrzymiaja fakty...nie znam tego nazwiska Kulczykowa, ale tak mi mowila chrzesnica co mieszka w Warszwie.
Następnym razem będę bardzo, ale to bardzo ostrożna w kontaktach z lekarzami.
Ileż to niebezpieczeństw czyha na człowieka w przychodni albo w szpitalu...
Ileż to niebezpieczeństw czyha na człowieka w przychodni albo w szpitalu...
To ponoć prawda. Lekarze w Polsce nie sa tacy jak byli niegdys. Moja rodzina czeka miesiacami na specjaliste. Najlepiej nie chorowac, komu tam potrzebne te wstretne pastylki. Eeek.
Moja rodzina czeka miesiacami na specjaliste
Tak, to niestety prawda.
Choć prywatna wizyta (od ręki) wcale nie jest taka wielce droga. Coś koło stówy.
A Kulczykowa, to żona Kulczyka;)
en.wikipedia.org/wiki/Jan_Kulczyk
wredotka you are up already! :) Well, I don't know who Kulczyk is but he sounds important. You see, my niece gets a private visit now and than, but it leads to more private visits and it gets expensive at some point. I wish the system work a little better. What if I decide to retire in Poland some day? Will little, old Eurola get any medical help in time before she dies?
What if I decide to retire in Poland some day? Will little, old Eurola get any medical help in time before she dies?
Spoko, spoko, nie bój nic.
Tak mi się przypomniało, że faktycznie na operacje w Polsce trochę musiałam poczekać, ale potem mi się bardzo w szpitalu podobało he he. Siedem tomów Sapkowskiego w siedem dni;)
A już emeryci, to mają dużo czasu i to właśnie kurcze przez nich są te kolejki w przychodniach;)
EDIT:
W ogóle dziś nie spałam no. Już prawie ósma rano.
Jak ja do sylwestra wytrzymam?
Aha, i przestan się tak sugerować opowieściami swojej chrześniaczki;)
Marudzi i ściemnia pewnie do tego. Takie tam narzekactwo.
AdamKadmon 2 | 494
31 Dec 2010 #18
Takie tam narzekactwo
Żeby tylko.
Torq
3 Jan 2011 #19
I heard that a beautician in Warsaw makes more than a doctor...(10,000/12,000 zl a month) is that what you're referring to? People (women) are willing to spend more on a haircut and hair color than on their physical. Pretty sad, but is it true?
A doctor is paid by the gov a flat rate and a doctor doesn't care about a patient. That's why there are so many wrong diagnosis in Poland, because the doctors simply don't care. They get paid the same rate no matter what they do.
A doctor is paid by the gov a flat rate and a doctor doesn't care about a patient. That's why there are so many wrong diagnosis in Poland, because the doctors simply don't care. They get paid the same rate no matter what they do.
Panie i Panowie... błagam - to jest dział "Rozmowy po polsku". Czy naprawdę musimy
wszędzie używać tego wulgarnego, chamskiego angielskiego? Niechże chociaż ten dział
będzie wolny od wszędobylskiej, obrzydliwej angielszczyzny.
Z góry dziękuję za uszanowanie polskojęzyczności tego działu.
Czy naprawdę musimy
wszędzie używać tego (...)
wszędzie używać tego (...)
Ależ jak tak można o języku Szekspira...
:P
Torq
3 Jan 2011 #21
Ależ jak tak można o języku Szekspira...
A gdzież to, jeśli można wiedzieć, widziała Szanowna Pani na tym forum język Szekspira?
W którym dziale? W którym wątku? Chętnie poczytam :)
To nawet nie musi być Szekspir. Może być Lewis, Wodehouse, Tolkien czy nawet Herbert (Frank).
Obawiam się, niestety, że mamy tu raczej do czynienia z codzienną, powszechną, wulgarną
angielszczyzną motłochu, przeciwko której nic właściwie nie mam (poza tym, że napawa mnie
pewnym obrzydzeniem), ale czy musimy ją tolerować nawet w dziale "Rozmowy po polsku"?
Wybacz, po nocce jestem, nie dam rady wykrzesać z siebie żadnej odpowiedzi kurde mole.
Odpowiedziała prostackim, obleśnym slangiem. Jedynym, jaki w tej chwili przyszedł jej do głowy.
Znów ktoś mnie próbuje ustawić do pionu. Nie dam się! dodała w myślach.
Odpowiedziała prostackim, obleśnym slangiem. Jedynym, jaki w tej chwili przyszedł jej do głowy.
Znów ktoś mnie próbuje ustawić do pionu. Nie dam się! dodała w myślach.
Czy naprawdę musimy
wszędzie używać tego wulgarnego, chamskiego angielskiego?
wszędzie używać tego wulgarnego, chamskiego angielskiego?
...odezwal sie Torq prawdziwą, wyedukowaną polszczyzną! lol.
W tym szaleństwie jest metoda;)
Z całą pewnością inaczej "odczytuję" ludzi wygłaszających swoje madrości (obojętnie na jaki temat) po angielsku.
Dotyczy oczywiście całej reszty tegoż forum.
To, że ktoś ma polskie korzenie, jakąś dalszą rodzine, partnera, to, że kiedyś, dawno temu i nieprawda;) mieszkał w Pl nie robi z nikogo znawcy Polski, Polaków, polskiej rzeczywistości (dziś) czy w końcu mentalności.
I bardzo wyraźnie to widać po anglojęzycznej stronie forum.
Kimkolwiek jest autor tego wątku, zrobił dokładnie to, co ja bym zrobiła, czyli olał całą resztę mądralińskich i zadał pytanie tam, gdzie istnieje prawdopodobienstwo usłyszenia odpowiedzi od ludzi, którzy polskie realia znają nie z gazet, telewizji, netu i podręczników, a po prostu z życia. W dodatku nie muszą się przedstawiać, określać ani nic udowadniać, bo to po prostu widać komu język polski nie sprawia trudności, dla kogo jest jak najbardziej naturalnym językiem.
Nie ma to nic wspólnego z przesadną dbałością o formę wypowiedzi, interpuncją, ortografią, stosowniem znaków diakrytycznych itp...
"Pieprzyć przecinki, przecież nikt normalny w tym kraju nie wie, gdzie je wstawić!" ;)
.
Jak ktoś na prawdę chce się czegoś dowiedzieć, (a nie tylko sobie radośnie potrollować;), to zapyta Polaków mówiących po polsku no nie? A najłatwiej to zweryfikować he he zadając pytanie właśnie w tym języku. Tu, w tym dziale.
Połowa "znawców" tematyki: Polska, odpada na dzień dobry;)
Nie można jednak mieć do nikogo pretensji o to, że nie potrafiąc się wysłowić po polsku, asekuruje się jezykiem angielskim.
Liczy się fakt, że próbuje.
Aha, i bardzo dobrze, że akurat tu, w rozmowach po polsku moderacja się nie wtrąca he he. Oby jak najdłużej nie zatrybili !
***
Marynka- hejzel to w mowie potocznej znaczy rozpiździaj, albo kompletny bajzel ;)
To od gnoju, jakiego kiedyś na stadionie o takiej nazwie narobili angielscy kibole.
Z całą pewnością inaczej "odczytuję" ludzi wygłaszających swoje madrości (obojętnie na jaki temat) po angielsku.
Dotyczy oczywiście całej reszty tegoż forum.
To, że ktoś ma polskie korzenie, jakąś dalszą rodzine, partnera, to, że kiedyś, dawno temu i nieprawda;) mieszkał w Pl nie robi z nikogo znawcy Polski, Polaków, polskiej rzeczywistości (dziś) czy w końcu mentalności.
I bardzo wyraźnie to widać po anglojęzycznej stronie forum.
Kimkolwiek jest autor tego wątku, zrobił dokładnie to, co ja bym zrobiła, czyli olał całą resztę mądralińskich i zadał pytanie tam, gdzie istnieje prawdopodobienstwo usłyszenia odpowiedzi od ludzi, którzy polskie realia znają nie z gazet, telewizji, netu i podręczników, a po prostu z życia. W dodatku nie muszą się przedstawiać, określać ani nic udowadniać, bo to po prostu widać komu język polski nie sprawia trudności, dla kogo jest jak najbardziej naturalnym językiem.
Nie ma to nic wspólnego z przesadną dbałością o formę wypowiedzi, interpuncją, ortografią, stosowniem znaków diakrytycznych itp...
"Pieprzyć przecinki, przecież nikt normalny w tym kraju nie wie, gdzie je wstawić!" ;)
.
Jak ktoś na prawdę chce się czegoś dowiedzieć, (a nie tylko sobie radośnie potrollować;), to zapyta Polaków mówiących po polsku no nie? A najłatwiej to zweryfikować he he zadając pytanie właśnie w tym języku. Tu, w tym dziale.
Połowa "znawców" tematyki: Polska, odpada na dzień dobry;)
Nie można jednak mieć do nikogo pretensji o to, że nie potrafiąc się wysłowić po polsku, asekuruje się jezykiem angielskim.
Liczy się fakt, że próbuje.
Aha, i bardzo dobrze, że akurat tu, w rozmowach po polsku moderacja się nie wtrąca he he. Oby jak najdłużej nie zatrybili !
***
Marynka- hejzel to w mowie potocznej znaczy rozpiździaj, albo kompletny bajzel ;)
To od gnoju, jakiego kiedyś na stadionie o takiej nazwie narobili angielscy kibole.
Torq
4 Jan 2011 #25
Masz rację, Wredotko :)
Zauważyłem, że nie udzielasz się w anglojęzycznej części forum. Czyżbyś nie znała
angielskiego? Rany, ale Ci zazdroszczę! Ten język jest moim przekleństwem, od którego
prawdopodobnie nie uwolnię się do końca życia - takie czasy... eh.
Poza tym, uważam, że powinniśmy trochę ożywić "Rozmowy po polsku": zaczynać więcej
wątków, prowadzić ożywione dyskusje i ogólnie "wzmóc wysiłek na odcinku". Przyciągnęłoby
to więcej użytkowników (cudzoziemców uczących się polskiego, ale też Polaków - szczęściarzy,
którzy nie znają angielskiego).
Gdyby tak każdy zobowiązał się zacząć dwa nowe wątki, w dziale "Rozmowy po polsku",
tygodniowo i gdyby tak każdy wykonał jakieś 150% normy... albo 200! No dobra... trochę
się zapędziłem... ale tak czy inaczej - uważam, że warto wykazać więcej aktywności
w RPP i od jutra zamierzam zacząć (wykazywać)!
Zauważyłem, że nie udzielasz się w anglojęzycznej części forum. Czyżbyś nie znała
angielskiego? Rany, ale Ci zazdroszczę! Ten język jest moim przekleństwem, od którego
prawdopodobnie nie uwolnię się do końca życia - takie czasy... eh.
Poza tym, uważam, że powinniśmy trochę ożywić "Rozmowy po polsku": zaczynać więcej
wątków, prowadzić ożywione dyskusje i ogólnie "wzmóc wysiłek na odcinku". Przyciągnęłoby
to więcej użytkowników (cudzoziemców uczących się polskiego, ale też Polaków - szczęściarzy,
którzy nie znają angielskiego).
Gdyby tak każdy zobowiązał się zacząć dwa nowe wątki, w dziale "Rozmowy po polsku",
tygodniowo i gdyby tak każdy wykonał jakieś 150% normy... albo 200! No dobra... trochę
się zapędziłem... ale tak czy inaczej - uważam, że warto wykazać więcej aktywności
w RPP i od jutra zamierzam zacząć (wykazywać)!
Marynka- hejzel to w mowie potocznej znaczy rozpiździaj, albo kompletny bajzel ;)
Dzięki, myślałam że to jakieś zachodniopolske słowo pochodzące od niemieckiego heiß.
"Pieprzyć przecinki, przecież nikt normalny w tym kraju nie wie, gdzie je wstawić!" ;)
Lol, ja nigdy nie zdołałam nauczyć się zasad. Od czasu do czasu przypomni mi się, że dawno przecinka nie było i wtedy sobie go wstawiam gdzie popadło.
A co do kosmetyczki i lekarza, to myślę, że jeśli jest naprawdę dobra, to zdecydowanie powinna zarabiać więcej od kiepskiego konowała.
Masz rację, Torq:)
Kompletnie i absolutnie nic nie rozumiem po angielsku, Twoja zazdrość jest więc w pełni uzasadniona. Szczerze współczuję z powodu przypadłości, która pozostanie z Tobą do końca życia. Pozostaje mi mieć nadzieję, że choróbsko to nie jest zaraźliwe.
Chętnie popatrzę jak się wykazujesz.
W miarę czasu i możliwości postaram się uprzykrzyć ci życie. Słowo harcerza!
No dobra..., zucha!
To nawet nie musi być Szekspir. Może być Lewis, Wodehouse, Tolkien czy nawet Herbert (Frank)...
;)
Kompletnie i absolutnie nic nie rozumiem po angielsku, Twoja zazdrość jest więc w pełni uzasadniona. Szczerze współczuję z powodu przypadłości, która pozostanie z Tobą do końca życia. Pozostaje mi mieć nadzieję, że choróbsko to nie jest zaraźliwe.
Chętnie popatrzę jak się wykazujesz.
W miarę czasu i możliwości postaram się uprzykrzyć ci życie. Słowo harcerza!
No dobra..., zucha!
To nawet nie musi być Szekspir. Może być Lewis, Wodehouse, Tolkien czy nawet Herbert (Frank)...
;)
alexw68
5 Jan 2011 #28
Poza tym, uważam, że powinniśmy trochę ożywić "Rozmowy po polsku": zaczynać więcej wątków, prowadzić ożywione dyskusje i ogólnie "wzmóc wysiłek na odcinku". Przyciągnęłoby to więcej użytkowników (cudzoziemców uczących się polskiego, ale też Polaków - szczęściarzy, którzy nie znają angielskiego).
Dobra, wymyślę jakiś temat :). Ja też od czasu do czasu lubię uciekać od języka ojczystego. Nowy wątek w 3, 2, 1...
peter_olsztyn 6 | 1082
6 Jan 2011 #29
ale potem mi się bardzo w szpitalu podobało he he
Czy mieli tam sejfy na laptopa i zasięg wifi? :)
Piotrze, Ty to się módl, żebyś w tym Manchesterze do szpitala nie trafił. Nasi już tam są!
Przypadkowo możesz trafić w szpony (tfu, pod skrzydla miało być) takich jak ja;)
powiało grozą...
Przypadkowo możesz trafić w szpony (tfu, pod skrzydla miało być) takich jak ja;)
powiało grozą...