Po polsku /
Stereotyp Polaka brutala, gbura, antysemity? [67]
Codziennie jestem na świeżym powietrzu. Mój dom stoi na ponad 4-ro hektarowej posiadłości,
mam ponad 1 ha wody, ogród, lasek, park - jest co robić na świeżym powietrzu :)
Nie ma co się chwalić.
Jak już w końcu wrócę do Polski, to będę miał więcej hektarów, bardziej mokrą wodę i drzewa tak drzewiaste ze swojej natury, że Twoje to nic przy tym!
Tylko wrócić muszę. I znaleźć sobie chatę na takim zadupiu, że hej.
Wtedy Cię zaproszę, żebyś mi zazdrościł i pomógł uporać się z dzikami. :-)
A co do reszty dyskusji. Ech... Rozmawialiśmy sobie o braku elit i jakichkolwiek wzorców w przeoranej przez wojnę polskiej świadomości. Efekty tego widać wszędzie.
Widzę je codziennie. To bałwochwalcze nastawienie do wszystkiego, co zachodnie. To przekonanie, że wszystko tu jest lepsze. £ącznie z ludźmi. A to co polskie - śmieszne i żałosne. Przykro mi to mówić, ale klasycznym przykładem polskiego imigranta jest facet lekko zgięty w nieustannym pokłonie, czapeczka w dłoniach złożonych na padołku, nieśmiały uśmiech na twarzy i mówienie "Sir" do absolutnie kazdego i w każdych okolicznościach. Tego nie zmienisz. Chłopstwo, których Panów wybito do nogi, poszło za głosem genów i atawizmów i wyjechało na zachód aby poszukać sobie nowych Właścicieli.
Często mają dyplomy magistra. Najczęściej jest to absolwent "Wyższej Szkoły Gotowania Na Gazie" z Pułtuska. Ale papier nie jest przepustką do elity. Natury Pan nie zmienisz.
I niestety - musimy to zaakceptować. Bo zmieni się to być może za pare pokoleń. Nie wolno nam się obrażać na własnych (w końcu jednak) rodaków. Dlatego proszę Panowie - nie ekscytujcie się za bardzo.
Jestem ciekawy jak ta Pani wyobraża sobie "dawanie dobrego przykładu" w sytuacji, gdy rozwija się dyskusja o tym, że wszystkie Polki to dziwki z natury. Naprawde ciekaw jestem.
A co do tego "śmiesznego" zawracania kijem Wisły, zmieniania świata, i tak dalej - Dbam o dobre imię Polski zawsze i wszędzie.
Nie interesuje mnie czy usłyszy mnie jeden człowiek, czy tysiące. Bo to nie o nich chodzi - a o mnie i o moją duszę.
Zawsze, gdy ktoś pluje sobie na Polskę, jestem gotów stanąć w obronie. I jesli trzeba - nawet w ryj przyłożyć. Dziadek mój nauczył mnie przysłowia z którego jasno wynika, że takie postępowanie z chamstwej jest bardziej skuteczna niż próba dyskusji. ;-)
I ja wiem, że świata nie zmienię. Po co więc to robię?
Po pierwsze z szacunku do samego siebie.
A po drugie, jak mawiał Franc Mauer: W imię, kwa, zasad.