Jeśli ktoś powie 'Tą sprawę będziemy omawiać jutro' (zamiast 'tę sprawę') - czy uważacie takowego za niedouka?
Niedouk czy co?
Nie, po prostu ten ktoś mówi potoczną polszczyzną. Jeżeli jednak tak napisze w jakimś oficjalnym kontekście, to się troszeczkę pogrąży. Porównywalne z błędem typu "it's" zamiast "its". Mimo wszysto jednak niedoukiem bym takiego kogoś nie nazwała. To za duże słowo na tak drobny błąd.
Słownik ortograficzny
sprawa, tę sprawę, tą sprawą; tym sprawom
Błądzik mały ale dla purystów językowych typu profesor Miodek itp -niewybaczalny.
slowniki.gazeta.pl/pl/sprawa
sprawa, tę sprawę, tą sprawą; tym sprawom
Błądzik mały ale dla purystów językowych typu profesor Miodek itp -niewybaczalny.
slowniki.gazeta.pl/pl/sprawa
Fonetyka górą. "Tą" powoli przestaje być błędem.
Cytat z Poradni językowej PWN:
Poprawna forma biernika, przynajmniej w języku oficjalnym, to tę książkę. W mowie częsta jest postać, którą zapisałoby się tą książkę, i takież zapisy można spotkać w tekstach pisanych: mailach, listach prywatnych, notatkach itp. W oficjalnym tekście, np. dokumencie urzędowym, wypracowaniu szkolnym lub artykule przeznaczonym do publikacji, taka postać byłaby jednak błędem.
Do połowy XIX wieku mówiło się i pisało także tamtę książkę, moję książkę, dziś końcówką biernika lp zamimków przymiotnych w rodzaju żeńskim jest -ą i tylko zaimek ten (w rodzaju żeńskim ta) stanowi wyjątek, por. tamtą książkę, moją książkę.
Osobna rzecz to wymowa formy tę. Poza sytuacjami starannej recytacji i gry aktorskiej (raczej w dramatach Szekspira niż w filmach Pasikowskiego) wymawiamy ją [te]. Końcowe -ę ulega odnosowieniu także w słowie książkę. W pisowni należy jednak zachować ogonki, czyli – jak pisał Linde – „półmiesiączki”.
— Mirosław Bańko, Uniwersytet Warszawski
Cytat z Poradni językowej PWN:
Poprawna forma biernika, przynajmniej w języku oficjalnym, to tę książkę. W mowie częsta jest postać, którą zapisałoby się tą książkę, i takież zapisy można spotkać w tekstach pisanych: mailach, listach prywatnych, notatkach itp. W oficjalnym tekście, np. dokumencie urzędowym, wypracowaniu szkolnym lub artykule przeznaczonym do publikacji, taka postać byłaby jednak błędem.
Do połowy XIX wieku mówiło się i pisało także tamtę książkę, moję książkę, dziś końcówką biernika lp zamimków przymiotnych w rodzaju żeńskim jest -ą i tylko zaimek ten (w rodzaju żeńskim ta) stanowi wyjątek, por. tamtą książkę, moją książkę.
Osobna rzecz to wymowa formy tę. Poza sytuacjami starannej recytacji i gry aktorskiej (raczej w dramatach Szekspira niż w filmach Pasikowskiego) wymawiamy ją [te]. Końcowe -ę ulega odnosowieniu także w słowie książkę. W pisowni należy jednak zachować ogonki, czyli – jak pisał Linde – „półmiesiączki”.
— Mirosław Bańko, Uniwersytet Warszawski
Gdyby Tusk czy Kaczyński powiedział "tą sprawę", czy by to Ciebie osobiście raziło? Czy byś to w ogóle zauważył?
Czytając Poloniusza często odnoszę wrażenie, że chętnie by się cofnął do połowy XIX wieku (albo jeszcze wcześniej;). Zapewne życzyłby sobie, abyśmy się do niego zwracali o, na przykład tak:
Cny Poloniuszu! Zali prawda to, iż urodzon w obcych krainach do tej jednej, jedynej, najmilejszej Rzeczypospolitej tęskno ci dniem i nocą? Jak to być może, za jaką przyczyną tak serce Twe, jak i myśli wszelakie, wokół tej krwią zbroczonej, a silnej siłą niezłomną, wieki całe niepokonaną, jako ten sokół na niebiesiech krążą? Czyś Ty przyjaciel, czy wróg dla nas, cośmy z ziemi tej zrodzeni, w jej głos zasłuchani, w jej urodę ode dni dziecięcych, dni swoich wpatrzeni? Czegóż chcesz od nas hamletowski Poloniuszu w skrytości i tajemnicy intencyi niejasnych? Cóżeśmy uczynili, żeś niby to gorączką trawiony, bez jadła ni napoju do nas przybył? Stepy i przestrzenie wirtualne, jako ten cybernetyczny jeździec samotnie przemierzając.
...i dalej w ten deseń;)
***
W ogóle bym nie zwróciła uwagi na takie duperele jak: tą, tę.
Cny Poloniuszu! Zali prawda to, iż urodzon w obcych krainach do tej jednej, jedynej, najmilejszej Rzeczypospolitej tęskno ci dniem i nocą? Jak to być może, za jaką przyczyną tak serce Twe, jak i myśli wszelakie, wokół tej krwią zbroczonej, a silnej siłą niezłomną, wieki całe niepokonaną, jako ten sokół na niebiesiech krążą? Czyś Ty przyjaciel, czy wróg dla nas, cośmy z ziemi tej zrodzeni, w jej głos zasłuchani, w jej urodę ode dni dziecięcych, dni swoich wpatrzeni? Czegóż chcesz od nas hamletowski Poloniuszu w skrytości i tajemnicy intencyi niejasnych? Cóżeśmy uczynili, żeś niby to gorączką trawiony, bez jadła ni napoju do nas przybył? Stepy i przestrzenie wirtualne, jako ten cybernetyczny jeździec samotnie przemierzając.
...i dalej w ten deseń;)
***
W ogóle bym nie zwróciła uwagi na takie duperele jak: tą, tę.
wredotka
Rzeczywiście można odnieść wrażenie, że Wy krajanie nie zawracają sobie głowy niczym, co nie jest kasą, szmalem, czy hajcem. Wam nie przeszkadza być najemnikiem u obcego (czytaj GM, Siemens, Ford, Procter & Gamble, Fiat, Kraft Foods, Heineken, Nestlé, Knorr etc.), byle dobrze płacił. Na pewno Was nie boli upadek stoczni, problemy Cegeilskeigo, wyorzedaż nieliczynch przcież flagowych marek jak Wyborowa, Wedel, Krakus, Żywiec, Okocim... I tym się różnicie od patriotycznych Polonusów.
Rzeczywiście można odnieść wrażenie, że Wy krajanie nie zawracają sobie głowy niczym, co nie jest kasą, szmalem, czy hajcem. Wam nie przeszkadza być najemnikiem u obcego (czytaj GM, Siemens, Ford, Procter & Gamble, Fiat, Kraft Foods, Heineken, Nestlé, Knorr etc.), byle dobrze płacił. Na pewno Was nie boli upadek stoczni, problemy Cegeilskeigo, wyorzedaż nieliczynch przcież flagowych marek jak Wyborowa, Wedel, Krakus, Żywiec, Okocim... I tym się różnicie od patriotycznych Polonusów.
Gdyby Tusk czy Kaczyński powiedział "tą sprawę", czy by to Ciebie osobiście raziło? Czy byś to w ogóle zauważył?
Kaczyński mawiał znacznie gorsze rzeczy (językowo, w tym wątku merytoryki nie tykam), więc z pewnością "tą" akurat u niego w ogóle bym nie zauważyła.
Tusk dość ładnie mówi po polsku, ale nie pamiętam, czy mówi "tę" czy "tą". Przysłucham się przy najbliższej okazji.
Jednak "tą" w mowie nie rzuca się w uszy, jest zbyt pospolite, prawie wszyscy już tak mówią. W piśmie, owszem, razi.
Rzeczywiście można odnieść wrażenie, że Wy krajanie nie zawracają sobie głowy niczym, co nie jest kasą, szmalem, czy hajcem. Wam nie przeszkadza być najemnikiem u obcego (czytaj GM, Siemens, Ford, Procter & Gamble, Fiat, Kraft Foods, Heineken, Nestlé, Knorr etc.), byle dobrze płacił. Na pewno Was nie boli upadek stoczni, problemy Cegeilskeigo, wyorzedaż nieliczynch przcież flagowych marek jak Wyborowa, Wedel, Krakus, Żywiec, Okocim... I tym się różnicie od patriotycznych Polonusów.
Ho, ho... Z gruby ruryś pojechał, patriotyczny Polonusie. Rozumiem, że kiedy przyjeżdżasz do Polski, to celem ratowania naszej rdzennej gospodarki zatrudniasz się w sieci Groszek?
a.k.
6 Dec 2011 / #9
najemnikiem u obcego
To w takim razie gdzie Polacy mają pracować?
wyorzedaż nieliczynch przcież flagowych marek jak
A co do powiedzenia w tej kwestii mają zwykli ludzie?
U własnych rodzimych polskich przedsiębiorców i innych Kulczyków, ale Balcermanowi było śpieszno do oddania majtąku obcym w ramach tzw. prytatywacji, a jego pobratymcy i inne pociotki przy oikazji nieźle się obłowili. Pamiętaj, że zanim kraj się wbił w unijny kaftan bezpieczeństwa Polskia jeszcze mogła suwerennie rozwiązywać swoje sprawy i tak ustawić ustawodawstwo, aby organiczyć wpływy pogrobowców esbeckich układów i zbudować rodzimą, nieskażoną PRL-owszczyzną klasę przedsiębiorców. Może nie wiecie co to były wydmuszki?
a.k.
6 Dec 2011 / #11
U własnych rodzimych polskich przedsiębiorców
A co za różnica? Myślisz, że ci rodzimi są w jakikolwiek sposób lepsi?
aphrodisiac 11 | 2427
6 Dec 2011 / #12
O Boze.......
Polszczyzna sie zmienia, a my razem z nia, chyba ze ktos zyje w wyizolowanym swiecie.
Polszczyzna sie zmienia, a my razem z nia, chyba ze ktos zyje w wyizolowanym swiecie.
rodzimą, nieskażoną PRL-owszczyzną klasę przedsiębiorców
Ty się drogi Poloniusie na serio z choinki urwałeś.
Rzeczywiście można odnieść wrażenie, że Wy krajanie nie zawracają sobie głowy niczym, co nie jest kasą, szmalem, czy hajcem.
Powiedział ktoś, kto żyje w Hameryce, kraju w którym nikt nigdy - może poza Wall Street - nie zawracał sobie głowy kasą, szmalem czy hajcem ...
Miał gorszy dzień więc się wyżył na nas. Żona mu nie dała czy co? :):):)
Twoje opinie to romantyczne wierzenia podlane pseudo patriotycznym sosem i nie mające dużo wspólnego z prawdziwą historią transformacji.
Uświadom sobie jedno: mitem jest że wspaniała polska gospodarka została wysprzedana obcym przez złodziei. Prawda jest taka że po okresie schyłkowej komuny lat 80 ta cała gospodarka nie nadawała się do wolnego rynku bo była przestarzała, energochłonna i w ogóle do dupy. Oprócz kilku nowiutkich przedsiębiorstw które były w miarę wydajne, cała reszta rozwalała się w rękach. Pamiętam artykuły z lat 80 - nie pisali wprost że cała gospodarka się sypie, nie, cenzura działała. Ale opisywali poszczególne jej działy - wali się to, wali się tamto, więc należy zainwestować tu i tam duże pieniądze. Inteligentny czytelnik potrafił złożyć sobie to w całość - sypie się wszystko.
Wszystko co produkowała wtedy zagranica było tańsze i lepsze. Polski nie było stać na samodzielne inwestycje - akcjonariat robotniczy i inne takie to były kompletne mrzonki bo potrzebowaliśmy miliardów dolarów.
Gdyby dzięki reformom Balcerowicza obcy nie zainwestowali tych miliardów w Polsce to dzisiaj by ludzie nadal mieli jedną parę butów na 5 lat, jak za komuny.
I dobrze. Z tego dobrego płacenia narastają polskie fortuny i niedługo zacznie się powrót starych polskich przedsiębiorstw w polskie ręce i powstanie nowych.
Sam jesteś wydmuszka, bo cię Ameryka wydmuchała z rozumku i napompowała na to miejsce ten żałosny pseudo patriotyzm który najczęściej jest po prostu zabawny a czasem wyjątkowo drażni. :):):):)
Pamiętaj, że zanim kraj się wbił w unijny kaftan bezpieczeństwa Polskia jeszcze mogła suwerennie rozwiązywać swoje sprawy i tak ustawić ustawodawstwo, aby organiczyć wpływy pogrobowców esbeckich układów i zbudować rodzimą, nieskażoną PRL-owszczyzną klasę przedsiębiorców.
Twoje opinie to romantyczne wierzenia podlane pseudo patriotycznym sosem i nie mające dużo wspólnego z prawdziwą historią transformacji.
Uświadom sobie jedno: mitem jest że wspaniała polska gospodarka została wysprzedana obcym przez złodziei. Prawda jest taka że po okresie schyłkowej komuny lat 80 ta cała gospodarka nie nadawała się do wolnego rynku bo była przestarzała, energochłonna i w ogóle do dupy. Oprócz kilku nowiutkich przedsiębiorstw które były w miarę wydajne, cała reszta rozwalała się w rękach. Pamiętam artykuły z lat 80 - nie pisali wprost że cała gospodarka się sypie, nie, cenzura działała. Ale opisywali poszczególne jej działy - wali się to, wali się tamto, więc należy zainwestować tu i tam duże pieniądze. Inteligentny czytelnik potrafił złożyć sobie to w całość - sypie się wszystko.
Wszystko co produkowała wtedy zagranica było tańsze i lepsze. Polski nie było stać na samodzielne inwestycje - akcjonariat robotniczy i inne takie to były kompletne mrzonki bo potrzebowaliśmy miliardów dolarów.
Gdyby dzięki reformom Balcerowicza obcy nie zainwestowali tych miliardów w Polsce to dzisiaj by ludzie nadal mieli jedną parę butów na 5 lat, jak za komuny.
Wam nie przeszkadza być najemnikiem u obcego (czytaj GM, Siemens, Ford, Procter & Gamble, Fiat, Kraft Foods, Heineken, Nestlé, Knorr etc.), byle dobrze płacił.
I dobrze. Z tego dobrego płacenia narastają polskie fortuny i niedługo zacznie się powrót starych polskich przedsiębiorstw w polskie ręce i powstanie nowych.
Może nie wiecie co to były wydmuszki?
Sam jesteś wydmuszka, bo cię Ameryka wydmuchała z rozumku i napompowała na to miejsce ten żałosny pseudo patriotyzm który najczęściej jest po prostu zabawny a czasem wyjątkowo drażni. :):):):)
nie zawracają sobie głowy niczym, co nie jest kasą, szmalem, czy hajcem
Kasa to hajs. Hajc to gorąco. Dbajmy o polszczyznę :)
:):):) Dobre.
Poloniuszu, zabawmy się w grę: Kto jest większym patriotą? :):):):)
W latach 80 moja matka była w Stanach. Wysyłała nam kasę na życie. Mieszkałem wtedy sam bo siostra się wyprowadziła. Wystarczyło mi sprzedać 400 dolców (słownie: czterysta) raz na rok po czarnorynkowej cenie żeby mieć kasę na roczne: opłacenie mieszkania i garażu/utrzymanie samochodu mały fiat/moje studia /wakacje i ferie w Zakopanem, często w hotelu Kasprowy/panienki (byłem i jestem hetero).
Balcerowicz to wszystko zniszczył. Kurs wymiany stał się normalny a dolar potaniał jak barszcz.
Obecnie, żeby się utrzymać w Polsce przez rok, musiałbym sprzedać nie 400 tylko 10.000$. No. powiedzmy, 8000 wystarczyłoby mi bo mam małe potrzeby (zredukowałem panienki).
I wiesz co? Wcale mu nie mam za złe. :):):) Pracuję i zarabiam w Polsce, nie dzięki układom, tylko dzięki wiedzy i inteligencji, i jest mi tu bardzo dobrze. Płacę podatki z pracy etatowej i prywatnych korepetycji i cieszę się że cały czas idziemy do przodu, np. przegoniliśmy Węgry.
A może ty masz za złe bo za 400$ to już w Polsce nie pohulasz jak za dawnych czasów?? :):):):)
Co zrobiłeś dla tego kraju? Czy potrafisz udowodnić że jesteś większym patriotą polskim ode mnie? :):):):):):)
ale Balcermanowi było śpieszno do oddania majtąku obcym w ramach tzw. prytatywacji, a jego pobratymcy i inne pociotki przy oikazji nieźle się obłowili.
Poloniuszu, zabawmy się w grę: Kto jest większym patriotą? :):):):)
W latach 80 moja matka była w Stanach. Wysyłała nam kasę na życie. Mieszkałem wtedy sam bo siostra się wyprowadziła. Wystarczyło mi sprzedać 400 dolców (słownie: czterysta) raz na rok po czarnorynkowej cenie żeby mieć kasę na roczne: opłacenie mieszkania i garażu/utrzymanie samochodu mały fiat/moje studia /wakacje i ferie w Zakopanem, często w hotelu Kasprowy/panienki (byłem i jestem hetero).
Balcerowicz to wszystko zniszczył. Kurs wymiany stał się normalny a dolar potaniał jak barszcz.
Obecnie, żeby się utrzymać w Polsce przez rok, musiałbym sprzedać nie 400 tylko 10.000$. No. powiedzmy, 8000 wystarczyłoby mi bo mam małe potrzeby (zredukowałem panienki).
I wiesz co? Wcale mu nie mam za złe. :):):) Pracuję i zarabiam w Polsce, nie dzięki układom, tylko dzięki wiedzy i inteligencji, i jest mi tu bardzo dobrze. Płacę podatki z pracy etatowej i prywatnych korepetycji i cieszę się że cały czas idziemy do przodu, np. przegoniliśmy Węgry.
A może ty masz za złe bo za 400$ to już w Polsce nie pohulasz jak za dawnych czasów?? :):):):)
Co zrobiłeś dla tego kraju? Czy potrafisz udowodnić że jesteś większym patriotą polskim ode mnie? :):):):):):)
Nie ma się co licytować co , kto jest więkjszym patriotą. Ja po porstu uważam, że można by inaczej podejść do prywatyzacji niż to zrobił Balcerman. Nawet nie pomyślał o powołaniu Polskiego Konsorcjum Kapitałowego (rążnie można by je nazwać) -- platformy publiczno-prywatnej ale polskiej. W oparciu o KGHM, Cegeilskiego, Kulczyka, stocznie, kopalnie i inne bezsporne bogactwa, takie konsorcjum byłoby w stanie wykupić FSO i inne upadające firmy, zamiats je oddawać często za bezcen w obce łapy. Przekrętów przy tym było co niemiara. Balcerman pozbawił Polaków jednej ważnej rzeczy: pride in ownership (duma z własności -- chyba tak by się to tłzumaczyło). WięKszość majątku (banki, przedsiębiorstwa itp.) jest w obcach rękach, w tym także nawet flagowe marki. Czy Tobie naprawdę jest wszystko jedno, jeśli wszystko co Cię otacza jest obce i ze sprezdaży niemal wszystkiego większość zysków płynie za granicę?
duma z własności -- chyba tak by się to tłzumaczyło
Tak, tak właśnie by się to tłumaczyło. :):):)
A propo, co miałeś z polskiego na maturze?
W oparciu o KGHM, Cegeilskiego, Kulczyka, stocznie, kopalnie i inne bezsporne bogactwa, takie konsorcjum byłoby w stanie wykupić FSO i inne upadające firmy,
Wykupić nie sztuka. Tylko co dalej? Co byś produkował w tym FSO? Poloneza? I kto by ci go kupił?
Przestań śnić na jawie. Weź się na nauki i poczytaj trochę o gospodarce rynkowej.
"Duma z własności" - coś takiego na pewno by się w Polszcze przydało, ale moim zdaniem tego jeszcze nie ma. Na pewno trzeba na to czasu i tego, że ludzie sami coś budują od początku i to powoli wyrasta w wielkie i nowoczesne przedsięwzięcie. Za takimi przedsięwzięciami muszą też stać ludzie wyznający pewne wyraziste wartości, a jednocześnie bardzo sprawni w biznesie i w grze rynkowej. Różni domorośli biznesmeni w białych skarpetkach ("fura, skóra i komóra") tego nie zbudują, jeśli w następnym etapie nie zdejmą tych swoich białych skarpetek, choć też osiągają sukcesy na swoją miarę. Nie idealizujmy jednak za bardzo ludzi budujących imperia produkcyjne, a potem dumnych ze swojej własności. Wszakże to nie kto inny jak sam Henry Ford mawiał buńczucznie o swoim modelu "T": Można sobie kupić ten samochód w dowolnym kolorze, pod warunkiem że będzie to kolor czarny.
Takich biznesmenów-wizjonerów-ideowców jest w Polsce jeszcze niewielu. Jednym z nich był twórca informatycznej firmy "Optimus" Roman Kluska, człowiek zniszczony przez państwową urzędniczą mafię w 2002 r., oczyszczony potem z zarzutów przez wszystkie instancje sądowe. Jego przypadek do dziś bulwersuje i wzbudza wielkie emocje w społeczeństwie (w najbliższą niedzielę w telewizji Polsat będzie druga część programu poświęconego tej sprawie).
Takich biznesmenów-wizjonerów-ideowców jest w Polsce jeszcze niewielu. Jednym z nich był twórca informatycznej firmy "Optimus" Roman Kluska, człowiek zniszczony przez państwową urzędniczą mafię w 2002 r., oczyszczony potem z zarzutów przez wszystkie instancje sądowe. Jego przypadek do dziś bulwersuje i wzbudza wielkie emocje w społeczeństwie (w najbliższą niedzielę w telewizji Polsat będzie druga część programu poświęconego tej sprawie).
a.k.
7 Dec 2011 / #21
Czy Tobie naprawdę jest wszystko jedno, jeśli wszystko co Cię otacza jest obce i ze sprezdaży niemal wszystkiego większość zysków płynie za granicę?
I tak na przedsiębiorstwach zarabia prezes i udziałowcy, czyli garstka ludzi. Najważniejsze jest czy dana firma zatrudnia ludzi w Polsce czy zagranicą. Polak-właściciel potrafi wytwarzać w Chinach, a tu w Polsce mieć jedynie pion zarządzający. Różnicy dużej nie ma.
Masz świętą rację (a.k. ). Pojęcie propolskości przedsiębiorstwa należy stopniować np. w 5-punktowej skali (od optymalnych aż po najmniej użytecznych):
-- Firma z siedzibą w Polsce handlująca oryginalnymi wyrobami projetkowanymi przez polskich inżynierów, zarudniająca Polaków i płacające polskie podatki:
-- Firma z siedzibą w Polsce handlująca towarami wytworzonymi w Polsce ale według ocbych projektów, zarudniająca Polaków i płacająca polskie podatki;
-- Firma z siedzibą w Polsce handlująca importowanymi towarami, zarudniająca Polaków i płacające polskie podatki;
-- Firma z siedzibą za granicą produkująca zaprojektowane za granicą a wytwarzane w Polsce wyroby lub handlująca towarami z importu i głównie wykorzystująca tańszą polską robociznę, też zatrudniających Polaków i płacąca polskie podakti ale znaczną część zysków wysyłająca za granicę.
-- Firma z siedzibą za granicą produkująca zaprojektowane za granicą a wytwarzane w Polsce lub handlująca towarami z importu i najchętniej zatrudniająca mieszkających w Polsce Wietnamczyków, Chińczyków i innych jako najtańszą robociznę (która nikomu się nie poskarży i związku zad'wodowego nie zawiąże).
Ocyzwiście to jest tylko ogólny szkic. Na pewno można sobie wyobrazić różne formy pośrednie, ale laurę pierszeństwa otrzymuje przedsiębiorstwo, które: PRODUKUJE WED£UG ORYGINALNEJ POLSKIEJ MYŚLI TECHNICZNEJ, REINWESTUJE ZNACZNĄ CZĘŚĆ ZYSKÓW, ZATRUDNIA POLAKÓW, P£ACI POLSKIE PODATKI I JESZCZE SWOIMI WYROBAMI PODBIJA ŚWIAT!
-- Firma z siedzibą w Polsce handlująca oryginalnymi wyrobami projetkowanymi przez polskich inżynierów, zarudniająca Polaków i płacające polskie podatki:
-- Firma z siedzibą w Polsce handlująca towarami wytworzonymi w Polsce ale według ocbych projektów, zarudniająca Polaków i płacająca polskie podatki;
-- Firma z siedzibą w Polsce handlująca importowanymi towarami, zarudniająca Polaków i płacające polskie podatki;
-- Firma z siedzibą za granicą produkująca zaprojektowane za granicą a wytwarzane w Polsce wyroby lub handlująca towarami z importu i głównie wykorzystująca tańszą polską robociznę, też zatrudniających Polaków i płacąca polskie podakti ale znaczną część zysków wysyłająca za granicę.
-- Firma z siedzibą za granicą produkująca zaprojektowane za granicą a wytwarzane w Polsce lub handlująca towarami z importu i najchętniej zatrudniająca mieszkających w Polsce Wietnamczyków, Chińczyków i innych jako najtańszą robociznę (która nikomu się nie poskarży i związku zad'wodowego nie zawiąże).
Ocyzwiście to jest tylko ogólny szkic. Na pewno można sobie wyobrazić różne formy pośrednie, ale laurę pierszeństwa otrzymuje przedsiębiorstwo, które: PRODUKUJE WED£UG ORYGINALNEJ POLSKIEJ MYŚLI TECHNICZNEJ, REINWESTUJE ZNACZNĄ CZĘŚĆ ZYSKÓW, ZATRUDNIA POLAKÓW, P£ACI POLSKIE PODATKI I JESZCZE SWOIMI WYROBAMI PODBIJA ŚWIAT!
płacające polskie podatki:
Daruj sobie. :):):):)
płacąca polskie
A widzisz, tu się zapomniałeś. :):):):)
Ponawiam pytanie: co miałeś z polaka na maturze? Z twoją inteligencją - minimum 4 na obu częściach - pisemnej i ustnej. Zgadza się?
Tobie naprawdę jest wszystko jedno, jeśli wszystko co Cię otacza jest obce i ze sprezdaży niemal wszystkiego większość zysków płynie za granicę?
I ma racje Polonius!
A propo, co miałeś z polskiego na maturze?
Daj sobie spokój pawian, uważam ze P3 mówi prawdę.
PRODUKUJE WED£UG ORYGINALNEJ POLSKIEJ MYŚLI TECHNICZNEJ, REINWESTUJE ZNACZNĄ CZĘŚĆ ZYSKÓW, ZATRUDNIA POLAKÓW, P£ACI POLSKIE PODATKI I JESZCZE SWOIMI WYROBAMI PODBIJA ŚWIAT!
Już tylko na marginesie, z czystej ciekawości: gdzie w świecie istnieją współcześnie takie "czyste etnicznie" firmy? Może w Japonii albo w Chinach, zgoda, przynajmniej do pewnego stopnia. Ale poza tym? To mrzonka - piękna, ale mrzonka.
P3 nie ma chyba na myśli "etniczności" w sensie stuprocentowym, ale globalne, a co najmniej europejskie przedsiębiorstwo-markę kojarzone przede wszystkim z Polską. Takich polskich marek nie ma, a może - chciałoby się powiedzieć - jeszcze nie ma. Przykładem powszechnie znanego narodowego przedsiębiorstwa-marki jest francuski REANULT, choć fabryki koncernu znajdują się także poza granicami Francji. Innym przykładem może być Mercedes, nieodmiennie kojarzony z niemieckością, choć z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że klamki i wycieraczki do tego samochodu powstają na przykład w Polsce. Choć Mercedesy w żadnej mierze nie mogą jeździć po drogach bez klamek i wycieraczek, polski "udział" w produkcji tego samochodu będzie przecież całkowicie ignorowany.
a.k.
8 Dec 2011 / #27
Takich polskich marek nie ma
Nie ma, bo polskie marki nie chcą być kojarzone z Polską... nawet w samej Polsce. ;)
Oczywiście posiadanie przez dany naród całego majątku narodowego jest rzadkością w dobie globalizmu, ale jest to pewien ideał, do którego należy dążyć. Jednicześnie czyż nie jest nienormalnością (z wyjątkiem trzeciego świata i półkolonii) sytuacja Polski, gdzie prawie całą majątek jest w obcych rękach? Nie ma innego kraju europejskiego tej wielkości, który byłby w takiej sytuacji. Chyba jest lepiej pod tym względem nawet w kieszonkowych kraikach (Holandia, Dania, Szwajcaria, Szwecja).
To prawda, na przykład takie marki jak "Gino Rossi" lub "Reserved". Ludzie się na to nabierają. Ale to też świadczy o tym, że marka danego kraju w pewnych dziedzinach jest tak silna, że polscy wytwórcy starają się aby ich produkt był kojarzony z tym właśnie krajem, a nie z Polską.
Otóż to, i jak tu nie mówić o głębokim polskim poczuciu niższości!? Mało tego, brakuje nawet chęci i pomysłu na to, jak to zmienić! Biedne, odwtórcze, małpiarskie, pożałowania godne Polaczki!