Hmmm, ja ucze sie jezykow po pierwsze zeby umiec, po drugie bo sprawia mi przyjemnosc mowienie/ uczenie sie obcego jezyka. A pozatym by byc :lepszy: od innych.
Po co?Sprawia mi to frajdę.A jeśli patrzeć na dalekosiężne cele to po to by umieć.Tak zwyczjnie,dla siebie.Wziąć książke do ręki czy włączyć film i wiedzieć,że to faktycznie są słowa autora a nie wymysły tłumacza.Spotkać kogoś i dzięki znajomości języków być dla niego przydatnym.
Uczyłem się języka polskiego ponieważ jest bardzo prakticzne zapoznać innych narodów, a wszystce NIE (czysto!!) mówią po angielsku:-) Dlatego było moją decyzją się uczyć tego przypiękniego języka aby porozumiawać z Polakami!
Wydaję mi że jesteście że Polski i mówiliście po polsku, znacie język polski! :-)Nie uczycie się polskiego.
Masz rację,przepraszam.Jestem zmęczona i mój umysł nie działa o tej godzinie tak jak trzeba.Czytałam "Dlaczego uczysz się Polskiego" a myślałam "Dlaczego uczysz się języków".
P.S.W Twoim pytaniu słowo "polskiego" powinno być z małej litery.
Ortografia polska ta była problem na początku dla mnie. Często przetłumaczyłem z niemieckiego a miałem kłopoty pisać z dużymi lub małymi literami, n.p. rzeczownikami itd. Po niemiecku są wszystkie rzeczowników pisane z dużymi literami, Polski, Miesiąc...itd...
Moja była nauczycielka mówiła, że aby się wynikowo uczyć języka polskiego, musi się nawet na pierwszą lekcję, przede wszystkim, poćwiczić pisanie, NIE mówienie. Dyktaty należało naszym lekcjom.
musi się nawet na pierwszą lekcję, przede wszystkim, poćwiczić pisanie, NIE mówienie.
Chyba coś w tym jest. Tym niemniej, ja osobiście uważam że mówienie, jako bardziej pierwotne dla człowieka niż pisanie, jest sprawą podstawową. To powiedziawszy (having said that), stwierdzam z niejakim zdumieniem, że nigdy nie potrafiłbym uczyć się języka obcego bez równoległej nauki pisania w tym języku. Zatem Twoja nauczycielka dobrze wiedziała co mówi.
Co to znaczy "aby wynikowo się uczyć języka polskiego"? To być może jest jakaś kalka językowa z angielskiego. Zapewne chodziło Ci o: "aby z dobrym wynikiem/skutkiem/rezultatem uczyć się języka polskiego".
Dyktaty należało naszym lekcjom.
Tutaj z pewnością wystąpiła kalka językowa z angielskiego: '...belonged to our lessons'. Po polsku powiemy: 'Dyktanda były istotną/ważną/integralną częścią naszych lekcji'.
Sądzę, że ortograficznie (spelling) piszesz znakomicie. Owszem, robisz błędy, ale np. Twoje błędy w tym wątku to są raczej błędy gramatyczne i składniowe, a nie błędy pisowni, czyli błędy ortograficzne. Tylko cztery błędy można uznać za błędy pisowni (spelling): prakticznie, przypięknego, n.p. (powinno być "np."), poćwiczić.
Zatem szczerze gratuluję, gdyż wiem jak trudno jest pisać ortograficznie poprawnie w języku obcym takim jak język francuski. Język angielski jest ortograficznie dużo prostszy od francuskiego, polskiego czy niemieckiego.
Rozumiem doskonale ten punkt widzenia. Tym niemniej dla mnie osobiście ortografia i wymowa angielska nigdy nie były trudne, może dlatego że na początku swojej nauki dość dobrze przyswoiłem sobie zasady fonetyki i fonologii języka angielskiego. Pisownia angielska posługuje się zestawem liter łacińskich i tylko takich; nie ma w niej żadnych znaków diakrytycznych, tj. żadnych"umlatów", żadnych "accent aigu" or "accent grave" or "accent circonflexe", żadnych "cédille", żadnych "o z kreską" czy "zet z kropką". Język angielski posługuje się wyłącznie literami wymyślonymi przez starożytnych Rzymian , nic nad nimi ani nic pod nimi nie dodając. I to jest wspaniale proste, tak jak zawsze proste były drogi budowane przez Rzymian. Tak więc: tutte le strade conducono a Roma (wszystkie drogi prowadzą do Rzymu), ale jeder sieht durch seine eigene Brille (każdy sądzi według siebie) .
Ja uczę się polskiego, bo moja mama jest Polką i niestety nie nauczyła mi języka, więc czułem, że coś brakował i zdecydowałem się uczyć. Jeszcze nie jestem tak dobry, ale mogę porozmawiać z moją mamą i innymi osobami (już byłem w Polsce dwa razy).
Jestem kanadyjczykiem i moim ojczystym językiem jest francuski. Oczywiście, nie mogę porównywać dwóch języków, bo nie wiem jak francuski jest jako język obcy, ale wiem to, że ani francuski, ani angielski nie są (bardzo) fonetycznymi językami. Polski, natomiast, jest fonetycznym językiem i dla mnie to jest ważna zaleta tego języku.
A na temat metody uczenia się, myślę, że pierwszym, najważniejszym krokiem powinien by dokonywać jest słuchanie i mówienie, nie pisanie. Oczywiście, idealnie wszystko można robić razem i ów jest, bez wątpliwości, najskuteczniejsza metoda.
I agree. Homogenik You're marvelous.So many ppl here learn Polish and they are so great in it.It never fails to amaze me.Good job and keep working
P.S.Why your mother Powyżej macie przykład tego,jakie sztuczki robi mi mój umysł.Pisząc na PF automatycznie "przeskakuje" na angielski (jakikolwiek by on nie był)A więc teraz po polsku
naprawdę nie ma za co przepraszać :)
Zgadzam sie. Homogenik Jesteś niesamowity.Tak wielu ludzi uczy się polskiego i są w tym świetni.Zawsze mnie to zadziwia. P.S.Homogenik-czemu Mama nie uczyła Cię polskiego?
Powyżej macie przykład tego,jakie sztuczki robi mi mój umysł.Pisząc na PF automatycznie "przeskakuje" na angielski (jakikolwiek by on nie był)A więc teraz po polsku
Zabawne, bo ja też chciałam odpisać mu po angielsku ;)
To już jest automat :) Chociaż nie powinnam narzekać-to jest właśnie to co zawsze chciałam osiągnąć-nawet nie zauważyć kiedy przechodzę na angielski:)Osiągnęłam swój cel :D
A ja mam nawet czasem tak, że nie potrafię znaleźć polskiego odpowiednika dla angielskiego słowa. Po prostu pustka w głowie mnie ogarnia. Ostatnio zastanawiałam się jak jest po polsku to nitpick hehe
A ja mam nawet czasem tak, że nie potrafię znaleźć polskiego odpowiednika dla angielskiego słowa.
Dopóki to był tylko angielski dawałam sobie radę,ale po rosyjskim?Czasami mam wrażenie,że uczenie się jezyków obcych,w moim przypadku,żle wpływa na moją znajomość języka ojczystego.Najgorsza noc?Położyłam się do łóżka i jak zwykle zaczełam wyobrażać sobie różne rzeczy.Po polsku.Potem przerzuciłam się na angielski-jeszcze było w porządku,ale potem...znowu się przerzuciłam-tym razem na rosyjski...i bum-blokada.Wybudziłam się,bo nie mogłam śnić w języku,którego zaczęłam się uczyć 2 miesiące wcześniej.Nie spałam pół nocy,bo za słabo znałam rosyjski. :D
Haha Lenka, ta opowieść jest bardzo śmieszna i niesamowita! Rozumiem jak to jest, bo tego, którego nie mogę formułować po francusku często myślę po angielsku. Ale według mnie to nie jest problem, to jest po prostu zaleta ponieważ czasem niektóre wyrażenia są skuteczniejsze w pewnym języku, a nie tak bardzo w innym. Mówiąc różne języki, niewątpliwie można myśleć i zastanawiać się w zróżnicowanych sposobach.
A dzięki a.k. za poprawkę, to bardzo miłe.
Moja mama nie nauczyła mnie polskiego, bo miała chyba kompleks niższości i obawiała się, że nie nauczę się francuskiego tak jak inne dzieci. Początkowo ona mówiła do mnie po polsku i niebawem mówiłem też po polsku, ale ona zauważyła, że nie dobrze zrozumiałem innych dzieci, które mówiły po francusku. Oczywiście, te lęki byli bezpodstawne. Wtedy, zatrzymała mnie nauczyć. Moja mama miała trudne życie i to dlatego zdecydowała mieszkać w Quebeku (ona nie mówiła ani po francusku, ani po angielsku kiedy tutaj przyszła, więc to też było bardzo trudne).
Wydaje się,że takie zachowanie było dosyć częste,zwlaszcza w dawniejszych czasach.Zresztą w mojej rodzinie też polski kuleje-moje kuzynki wyjechały do Niemiec jako dziewczynki,ale mówiły po polsku(młodsza z pewnymi problemami),ale nie uczą swoich dzieci języka.Najstarsza córka jeszcze rozumie dość dużo po polsku,ale młodsze dzieci bedą znały tylko pojedyncze słowa.Szkoda.I nie chodzi tu nawet o to,że nie znają POLSKIEGO :),ale o to,że każdy dodatkowy język to świetna szansa.
Absolutnie. Każdy język obcy ktoś umie mówić jest ważną zaletą i niezwykłą szansą. Syn polskiej przyjaciólki mojej mamy nauczył się polskiego kiedy był młody, ale skoro były prawie tylko kobiety mówiąc po polsku u niego, on zawsze mówił z deklinacjami żeńskimi!
obawiała się, że nie nauczę się francuskiego tak jak inne dzieci
No właśnie. To samo podobno robią teraz Polacy w Anglii. Ja nie rozumiem zupełnie. Przecież nie trzeba być pedagogiem, żeby zdawać sobie sprawę że dizieciak szybko wsiąknie w swoje środowisko i za kilka lat będzie perfrkcyjnie zasymilowany z rówieśnikami. Jeżali czegoś uczyć, to właśnie Polskiego!
Podam znamienny przykład dalszej rodziny która siedzi w Toronto. Dawno temu pojechali z rodzicami i dziećmi. Rodzina profesorska, oni sami - inżynierowie. Tam nikt się zlewu nie tykał. Praca w zawodzie, rozrywki, rozmowy (w rodzinie wyłącznie po polsku). Dzieci wychowywane częściowo przez rodziców (tzn. własnych dziadków) też po polsku - bez kompleksów językowych. I co? Dzieci dorosły i jedno po polsku prawie nie mówi a rozumie ledwo, ledwo. Drugie ponoć lepsze. A przecież ich rodzice i dziadkowie przez te wszystkie lata nie załapali nawet obcego akcentu (co dziwne, ale im się chwali). Tak działa środowisko rówieśnicze!
Dla wyjaśnienia: Ja nie jestem żadnym zażartym "patriotą". Rzecz idzie o generalia - niezależnie od języka. Czemu ludzie ciągle nie potrafią się tych spraw nauczyć?
Niedawno czytałem w angielskiej prasie że język polski jest praktyczniej w Anglii, n.p. w Londynie, niż w Polsce z powodu polskich immigrantów, którzy przychodzą do stolicy a jeszcze nie płynnie mówią po angielsku. W Polsce mówi dla gospodarki międzynarodowej więcej Polaków po angielsku.
Czy to prawda?
Już dzisiaj w gazecie londyńskiej artykuł o księgarnię w East Endzie na której wystawie było pisano "HELP WANTED! POLISH LANGUAGE A MUST!!"