PolishForums LIVE  /  Archives [3]    
   
Archives - 2010-2019 / Po polsku  % width 22

Czy modernizacja = depolonizacja?


Polonius3  980 | 12275  
5 Jun 2011 /  #1
Ciekawą (moim zdaniem) sprawę poruszył ostatnio publicysta "Naszego Dziennika". Co o tym sądzicie?

"When I hear and read that the modernization of the Polish requires major changes in the mentality of Poles remember a Dutch professor of economics , which began a lecture at my institute of the sentence economist who promises wealth to society provided a change of mentality , is an ideologue , not a expert. If media believe in authority , the wealth requires secularization , relativism , the memory of all the victims of totalitarianism possible - except Polish - and canceling the "sick " patriotism. so we can be anything , as long as our mentality has become " non-Polish."
Maaarysia  
6 Jun 2011 /  #2
Nie wiem kto tak twierdzi, ale to jakieś nieporozumienie. Jeżeli ktoś mówi o konieczności

poważnych zmian mentalności Polaków

, to ma zazwyczaj na myśli brak uczciwości i rzetelności.
Nie chce mi się czytać tego felietonu, ale po twoim opisie już czuję, że ktoś jak zwykle próbuje manipulować opiniami insynuując, że "Polskość" jest zagrożona... ta sama sztuczka od lat.
Antek_Stalich  5 | 997  
6 Jun 2011 /  #3
W ramach polonizacji proponuję krzyż na każdym skrzyżowaniu! :-D
Oraz protesty na rondach pod hasłem: "Gdzie jest Krzyż?!" ;-))))
alexw68  
6 Jun 2011 /  #4
oraz rezygnacji z "chorobliwego" patriotyzmu.

To hasło już na prawdę przenudza. Przecież patriotyzm ma i chorobliwe, i zdrowe warianty, nikt nie utożsamia patriotyzmu samego sobie z chorobą.

Ale chętnie przypisujemy do kategorii 'chorobliwej' patriotyzm takiego typu, który polega na wykluczaniu wszystkich zewnętrznych wpływów i przez to zmusza jego zwolenników do popełniania intelektualno-kulturowego kazirodztwa.
strzyga  2 | 990  
6 Jun 2011 /  #5
Jeśli wierzyć medialnym autorytetom, to zamożność wymaga laicyzacji, relatywizmu, pamięci o możliwie wszystkich ofiarach totalitaryzmu - poza polskimi - oraz rezygnacji z "chorobliwego" patriotyzmu.

Kto to są medialne autorytety?
Z kim/czym ten pan właściwie dyskutuje?
OP Polonius3  980 | 12275  
6 Jun 2011 /  #6
Nie znam autora, ale chyba mu chodzi o to, co my Amerykanie nazywamy 'main-stream news media', Czyli w kontekście USA -- CNN i inne wiodące sieci TV, NY Times, Washinton Post, Boston Globe, etc. W Polsce byłyby to przykładowo TVN, Gazeta Wyborcza, Wprost, Polityka, Radio Zet, RMF-FM itp., różne Michniki i Olejnicki notorycznie serwujące 'politycznie poprawną', jedynie słuszną libertyńsko-lewicową wizję świata.
Antek_Stalich  5 | 997  
6 Jun 2011 /  #7
Nie masz innych zmartwień, Polonius?
Malopolanin  3 | 132  
6 Jun 2011 /  #8
Kiedy Polak idzie do kościoła, to jest to oznaka zacofania i tkwienia w ciemnogrodzie. Ale kiedy ktoś bije pokłony w stronę Mekki, to już ubogacanie naszej kultury, umacnianie wielokulturowości i poszerzanie horyzontów. Kiedy się sugeruje realizację polskich interesów, to jest to uleganie niebezpiecznym nacjonalizmom, ale kiedy Niemcy z Rosjanami blokują Świnoujście, to jest to zdrowa i zgodna z "europejskimi standardami" polityka. Ileż to razy w mediach mówiono o tym, że "brukselski urzędnik krytykuje polskie rozwiązania/ponagla Polskę we wdrażaniu zachodnich[czyli słusznych, bo nie-polskich] rozwiązań", a wtedy "niezależni komentatorzy" posypywali popiołem głowy całego narodu.

Kiedy się mówi, że Zachód powinien narzucać styl życia bliskowschodnim muzułmanom, to uchodzi to za "rasizm kulturowy". Kiedy Zachód robi to z Polską, to nikt nie widzi w tym nic złego, a 'przodownicy postępu' nazywają oszłomami wszystkich, którzy jednak odważyliby się zaprezentować odmienne zdanie.
Maaarysia  
6 Jun 2011 /  #9
Kiedy Polak idzie do kościoła, to jest to oznaka zacofania i tkwienia w ciemnogrodzie.

Kto tak twierdzi?
wredotka  3 | 214  
6 Jun 2011 /  #10
Polacy z Ameryki?
Maaarysia  
6 Jun 2011 /  #11
No chyba właśnie tak. Ja to nazywam syndromem ofiary...
OP Polonius3  980 | 12275  
6 Jun 2011 /  #12
Chrześcijanie w USA są oburzeni, że Obama wydał proklamację z okazji paschy i święta muzułmańskiego, a nie Wielkiejnocy. Czy tak ma wyglądać pluralizm? A skoro dziś 'co jankes wymyśli Polak polubi', to chyba tylko kwestia czasu aż ta wersja oświeconej poprawności politycznej trafi nad Wisłę.
Antek_Stalich  5 | 997  
6 Jun 2011 /  #13
No popatrz jaki to dziwny kraj te Stany. U nas w ogóle się proklamacji państwowych z okazji świąt kościelnych nie ogłasza.

Może czas by wrócić nad Wisłę?
OP Polonius3  980 | 12275  
7 Jun 2011 /  #14
W USA są święta federalne (wolne od pracy), a są to 4th of July, Memorial Day, Labour Day, Thanksgiving Day i Boże Narodzenie (tylko 1 dzień; w Kanadzie obchodzi się także Boxing day (2. dzień świąt). Do świąt federalnych należą też święta etno-rasowe -- Martin Luther King Day w lutym i Columbus Day w październiku (Kolumb odkrył Amerykę jako taką, ale Italo-Amerykanie uważają ten dzień za własne święto). Z okazji innych świąt prezydent lub gubernatorzy ogłaszają każdorazowo uroczystą proklamację. (Nb. tak bywa z okazji Pułaski Day.) Z okazji Passover (Paschy) i Ramdanu pojawiają się takie proklamacje, ale zabrakło jej w przypadku najważniejsezgo święta chrześcijańsklego - Wielkiejnocy.
aphrodisiac  11 | 2427  
7 Jun 2011 /  #16
no maja, bo nie maja innych;)
Antek_Stalich  5 | 997  
7 Jun 2011 /  #17
Oj, mają, mają ;)

Nasi jak Żelaznoboki też sobie problemy wymyślają, żeby się nie nudzić przed kompem ;-)
aphrodisiac  11 | 2427  
7 Jun 2011 /  #18
Nasi jak Żelaznoboki też sobie problemy wymyślają, żeby się nie nudzić przed kompem ;-)

nie, on wypadl z kolyski na glowe w dziecinstwie i od tej pory probuje sie odnalzesc;). Ja go mam na ignore, bo nie znosze mezczyzn, ktorzy maja gorsze humory, niz kobiety podczas okresu;P
OP Polonius3  980 | 12275  
7 Jun 2011 /  #19
Nie zapominaj, że Ameryka jest krajem imigrantów (jak mawiał JFK), i każda grupa pragnie należnego jej uznania. Nie chodzi tylko o gołosłowne dekalracje, ale i konkrety -- stanowiska w administracji, pieniądze na programy kulturalno-oświatowe itp.

Gdyby Amerykanie słyszeli o Waszej wojnie polsko-polskiej też by się w czoło pukali, więc ze swojej strony powinniście przejawić neico empatii i postarać się, jak to mówią, 'czaić bazę'.
Antek_Stalich  5 | 997  
7 Jun 2011 /  #20
Ale co mnie Bracie USA obchodzą?
Tak naprawdę?
Aby nie zje... zepsuli do końca gospodarki światowej i będzie gites.
Maaarysia  
7 Jun 2011 /  #21
Nie zapominaj, że Ameryka jest krajem imigrantów (jak mawiał JFK), i każda grupa pragnie należnego jej uznania. Nie chodzi tylko o gołosłowne dekalracje, ale i konkrety -- stanowiska w administracji, pieniądze na programy kulturalno-oświatowe itp.

Ile potrzeba pokoleń aby ktoś się stał... Amerykaninem? Istnieje w ogóle taka nacja?

Aby nie zje... zepsuli do końca gospodarki światowej i będzie gites.

Obchodzą tyle, że to wpływowy kraj i może poprzeć Polskę w wielu kwestiach międzynarodowych.
OP Polonius3  980 | 12275  
7 Jun 2011 /  #22
Ile potrzeba pokoleń aby ktoś się stał... Amerykaninem?

Tzw.Ameryknie typu "Heinz 57" (totalny miszmasz etniczny z lingwistyczno-kulturową przewagą anglosaszczyzny -- model, do którego Ameryka dotychczas zmierzała, zdaje się teraz już być w odwrocie. Bezustanny świeży napływ hiszpańskojęzycznych, Azjatów i innych rozrzedza masę, którą potocznie uważa się za "typowo amerykańską". Wg niektórych prognoz, do połowy b. wieku większość mieszkańców USA uznawać będzie inny od angielskiego za swój ojczysty język . Czy i kiedy na pewno tak się stanie -- pożywiom, uwidim.

Archives - 2010-2019 / Po polsku / Czy modernizacja = depolonizacja?Archived