Wspominam, ze jestem Australijczykiem bo spedzilem wiekszosc zycia w Australii i nadal glownie tam rezyduje. Jakkolwiek urodzilem sie i spedzilem mlodosc w Sopocie a fakt Australijczyka ma o tyle znaczenie, zeby wytlumaczyc mnie z nie zawsze poprawnej polszczyzny oraz nieznajomosci realiow polskiego prawa. Owszem, mialem z nim troche stycznosci i to co poznalem, mocno mnie dziwi i przeraza! Sadzilem bowiem, ze Polska otrzasnieta juz dawno z dzikego komunizmu oraz jako kraj czlonkowski EU powinna sie scywilizowac? Ale do rzeczy... Podobna sytuacje jaka mam teraz, zdarzyla mi sie juz kilkakrotnie wczesniej i widac jest to okreslilbym krajowy dziwolag?
W paru slowach: Jezeli Firma badz osoba X uwaza, ze inna Firma czy osoba Y ma wobec niej zobowiazania finansowe, zglasza sprawe do Sadu, ktory bez porozumienia z Y potwierdza fakt zadluzenia, ustanawia wyrok dodajac do rzekomego dlugu swoje i komornicze koszty i nakazuje iego egzekucje komornikowi. Wspaniale! To zupelnie jak za komuny! Jestes winny bo ktos na ciebie doniosl a Sad nie dal ci nawet prawa wyjasnienia, poiniewaz nikt cie nawet o Sadzie nie zawiadomil!!!.
Dla mnie brzmi to jak totalne BEZPRAWIE i kiedy opowiadalem o tym swoim przyjaciolom w Australii czy USA, powatpiewali sadzac, ze moze w Polsce pilem za duzo wodki.
12 lat temu wykonalem nierozsadny ruch, przyjechalem do Polski i otworzylem tu maly business. Znany Bank ku mojemu zdziwieniu sam zaoferowal mi karte business visa z 10-cio tysiecznym kredytem co wydawalo mi sie sporo, jak na nowego klienta w tamtych czasach. W czasie moich wyjazdow do Indonezji ktos zescanowal detale karty i zaczal ja bez mojej wiedzy uzywac, wyplacajac gotowke. Limit dzienny byl niewielki wiec zorientowalem sie i poprosilem swojego partnera w Polsce, zeby natychmiast zablokowal karte. Bank zignorowal z niewiadomych przyczyn zastrzezenie partnera (ja nie mialem mozliwosci komunikacji z malej wsi na Javie) i pozwolil, zeby zlodziej wybral caly mozliwy kredyt i jeszcze wiecej.
Kiedy wrocilem do Polski to szokujace, ale zaczely sie negocjacje odnosnie splaty zadluzenia (zaden Bank w cywilizowanym kraju nie smial by czegos takiego zaproponowac!). W ich trakcie ow Bank skonfiskowal ok 4 tys zl wplat na bankowe konto od klientow a pozostala kwota byla nie do konca wyjasniona. Wynajalem niezbyt rozgarnietego adwokata, ktory rzekomo wyjasnil sprawe jednak chyba nie do konca.
Przedwczoraj odwiedzili mnie komornicy i nie zastawszy w domu zostawili wezwanie. Nie stwilem sie lecz zadzwonilem i dowiedzialem sie, ze chodzi o ten sam Bank i kwote wielokrornie wyzsza jak ta sprzed 10-ciu laty. Podobno Sad taka wyznaczyl!! Nikt nigdy nie powiadomil mnie o jakiejkolwiek rozprawie sadowej, przeciez bym sie bronil i z pewnoscia wygral. Teraz nie wiem co robic? Wynajac nastepnego nierozgarnietego adwokata, ktory mnie naciagnie na pieniadze w zamian niczego nie dajac!
Spakowac sie, wrocic do Australii i nie odwiedzac Polski juz wiecej? Moze ktos z Panstwa ma dobry pomysl? Moze ktos z Panstwa jest rozgarnietym adwokatem czy byl w podobnych sytuacjach i wie jak je ugryzc? Bede wdzieczny za dobra porade. Les.
W paru slowach: Jezeli Firma badz osoba X uwaza, ze inna Firma czy osoba Y ma wobec niej zobowiazania finansowe, zglasza sprawe do Sadu, ktory bez porozumienia z Y potwierdza fakt zadluzenia, ustanawia wyrok dodajac do rzekomego dlugu swoje i komornicze koszty i nakazuje iego egzekucje komornikowi. Wspaniale! To zupelnie jak za komuny! Jestes winny bo ktos na ciebie doniosl a Sad nie dal ci nawet prawa wyjasnienia, poiniewaz nikt cie nawet o Sadzie nie zawiadomil!!!.
Dla mnie brzmi to jak totalne BEZPRAWIE i kiedy opowiadalem o tym swoim przyjaciolom w Australii czy USA, powatpiewali sadzac, ze moze w Polsce pilem za duzo wodki.
12 lat temu wykonalem nierozsadny ruch, przyjechalem do Polski i otworzylem tu maly business. Znany Bank ku mojemu zdziwieniu sam zaoferowal mi karte business visa z 10-cio tysiecznym kredytem co wydawalo mi sie sporo, jak na nowego klienta w tamtych czasach. W czasie moich wyjazdow do Indonezji ktos zescanowal detale karty i zaczal ja bez mojej wiedzy uzywac, wyplacajac gotowke. Limit dzienny byl niewielki wiec zorientowalem sie i poprosilem swojego partnera w Polsce, zeby natychmiast zablokowal karte. Bank zignorowal z niewiadomych przyczyn zastrzezenie partnera (ja nie mialem mozliwosci komunikacji z malej wsi na Javie) i pozwolil, zeby zlodziej wybral caly mozliwy kredyt i jeszcze wiecej.
Kiedy wrocilem do Polski to szokujace, ale zaczely sie negocjacje odnosnie splaty zadluzenia (zaden Bank w cywilizowanym kraju nie smial by czegos takiego zaproponowac!). W ich trakcie ow Bank skonfiskowal ok 4 tys zl wplat na bankowe konto od klientow a pozostala kwota byla nie do konca wyjasniona. Wynajalem niezbyt rozgarnietego adwokata, ktory rzekomo wyjasnil sprawe jednak chyba nie do konca.
Przedwczoraj odwiedzili mnie komornicy i nie zastawszy w domu zostawili wezwanie. Nie stwilem sie lecz zadzwonilem i dowiedzialem sie, ze chodzi o ten sam Bank i kwote wielokrornie wyzsza jak ta sprzed 10-ciu laty. Podobno Sad taka wyznaczyl!! Nikt nigdy nie powiadomil mnie o jakiejkolwiek rozprawie sadowej, przeciez bym sie bronil i z pewnoscia wygral. Teraz nie wiem co robic? Wynajac nastepnego nierozgarnietego adwokata, ktory mnie naciagnie na pieniadze w zamian niczego nie dajac!
Spakowac sie, wrocic do Australii i nie odwiedzac Polski juz wiecej? Moze ktos z Panstwa ma dobry pomysl? Moze ktos z Panstwa jest rozgarnietym adwokatem czy byl w podobnych sytuacjach i wie jak je ugryzc? Bede wdzieczny za dobra porade. Les.