strzyga
8 Jun 2011
Po polsku / Amerykańskie chamstwo? [133]
Gdyby to się dało przeprowadzić szybko, sprawnie, skutecznie i naprawdę sprawiedliwie, całym sercem byłabym za. Ale próbuję sobie wyobrazić te rozliczenia w polskim wykonaniu i zimno mi się robi. Nie kończące się trzystuletnie procesy, ujadanie w mediach przez dwadzieścia lat wyłącznie na jeden temat, cała energia narodu wpuszczona w ten jeden gwizdek. Część akt zniszczona, część sfałszowana. Te najważniejsze z pewnością i tak wyparowały, a wszystko skrupiłoby się na ludziach, których w podstawówce zapisano hurtem do Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.
Zupełnie tego nie widzę. Nie widzę możliwości, żeby mogło to być zrobione sprawiedliwie. Powstałoby jeszcze więcej niesprawiedliwości. A i tak ciągle grzebiemy się w przeszłości, kładąc na łopatki teraźniejszość.
Jedni mieliby zaspokojoną potrzebę sprawiedliwości, inni wręcz przeciwnie. Suma wyszłaby na zero.
Chyba że wariant taki jak w Rewolucji Francuskiej, za którym zdaje się opowiada się Ironside. Też wiadomo, do czego to doprowadziło.
To kto wybierze tych, którzy potrafią? I tak dalej ad mortem usrandum. Trójpodział władzy i wzajemny system kontroli trzech gałęzi po coś jednak wymyślono.
I nie, nie jest oczywiste, kto był zdrajcą. Napisz, Iron, na czym się opierasz, skoro dla ciebie to takie oczywiste.
Tu się zgadzamy. Ale chciałeś strzelać do tych, którzy uważali, że należy wprowadzić grubą kreskę. Czyli za poglądy.
Ech,, obiecałam sobie kiedyś, że nie będę się tu mieszać do żadnych historyczno-politycznych wątków. I chyba dalej nie będę.
Moje poglądy na ten temat najlepiej charakteryzuje "Przypadek" Kieślowskiego.
ps. Adam K., brawo za cytat.
Nie sadze, ze gdyby nie bylo grubej kreski cokolwiek by sie zmienilo, moze z wyjatkiem tego, ze niektorzy byc moze mieliby zaspokojona potrzebe sprawiedliwosci.
Gdyby to się dało przeprowadzić szybko, sprawnie, skutecznie i naprawdę sprawiedliwie, całym sercem byłabym za. Ale próbuję sobie wyobrazić te rozliczenia w polskim wykonaniu i zimno mi się robi. Nie kończące się trzystuletnie procesy, ujadanie w mediach przez dwadzieścia lat wyłącznie na jeden temat, cała energia narodu wpuszczona w ten jeden gwizdek. Część akt zniszczona, część sfałszowana. Te najważniejsze z pewnością i tak wyparowały, a wszystko skrupiłoby się na ludziach, których w podstawówce zapisano hurtem do Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.
Zupełnie tego nie widzę. Nie widzę możliwości, żeby mogło to być zrobione sprawiedliwie. Powstałoby jeszcze więcej niesprawiedliwości. A i tak ciągle grzebiemy się w przeszłości, kładąc na łopatki teraźniejszość.
Jedni mieliby zaspokojoną potrzebę sprawiedliwości, inni wręcz przeciwnie. Suma wyszłaby na zero.
Chyba że wariant taki jak w Rewolucji Francuskiej, za którym zdaje się opowiada się Ironside. Też wiadomo, do czego to doprowadziło.
strzyga: Kto będzie gromadził i oceniał te fakty?Ci którzy to potrafią. Zresztą czyż kto jest zdrajcą w Polsce, a kto nie jest, nie jest oczywiste?
To kto wybierze tych, którzy potrafią? I tak dalej ad mortem usrandum. Trójpodział władzy i wzajemny system kontroli trzech gałęzi po coś jednak wymyślono.
I nie, nie jest oczywiste, kto był zdrajcą. Napisz, Iron, na czym się opierasz, skoro dla ciebie to takie oczywiste.
Ale kto tak myśli? Bo na-pewno nie ja! Po prostu są pewne podstawowe wartości, które są jasne, może nie dla wszystkich, ale to już inna historia. A ludzi można sadzić jednie za ich czyny, nie za poglądy.
Tu się zgadzamy. Ale chciałeś strzelać do tych, którzy uważali, że należy wprowadzić grubą kreskę. Czyli za poglądy.
Ech,, obiecałam sobie kiedyś, że nie będę się tu mieszać do żadnych historyczno-politycznych wątków. I chyba dalej nie będę.
Moje poglądy na ten temat najlepiej charakteryzuje "Przypadek" Kieślowskiego.
ps. Adam K., brawo za cytat.