No jak żyję w Polsce tyle lat to jeszcze się z taką teorią nie spotkałam... Skąd Ci się to wzięło?
Zapewne dlatego ze dotad czytalas cudze analizy i nie stworzylas wlasnej, nie postawilas podstawowych pytan, nie otworzylas sie na tezy tzw. kontrowersyjne czyli 'niekanoniczne'.
Ja patrze na te sprawy nieco inaczej Najpierw odcedzam emocjonalny sos I dramaturgie zdarzen dodana w prozie I wspominkach po latach.
Zastanawiam sie kto mogl na tym stracic, kto mogl zyskac i co konkretnie. Pamietaj ze mowimy tu o kontretnych przedwojennych Zydach I ich mentalnosci. Przykladanie miary mesjanizmu do ich dzialan jest absurdalne.
Postawic sie w ich butach. Troche jak pulkownik Landa z Inglorious Basterds, heh.
Trzeba pamietac ze Judenrat byl organizacja kolaborujaca I na wskros cyniczna. Podburzyc mlodych, zdesperowanych I naiwnych dla swoich celow nie stanowilo problemu. Srodki nie mialy tu wiekszego znaczenia liczyl sie jedynie cel. Glownym celem bylo przetrwanie ale jesli nie dalo sie go juz zrealizowac? A moze wystawic innych na cel?
Oczywiscie taki scenariusz jest mozliwy gdyby jasno stwierdzili ze nie maja juz nic do stracenia.
Na pewni powstanie w duzej czesci przykrylo odor kolaboracji Judenratow.
Ogolnie chcialbym wiecej materialow na ten temat poczytac lecz tematy Judenratow sa wstydliwie przemilczane. Zostala tylko legenda powstania...
A przywódcą powstania był ten pan (może sobie o nim poczytaj):
Nie neguje tego. Bylo tam wiele organizacji I wielu przywodcow. W walkach brali udzial I syjonisci I rewizjonisci, I rozne organizacje lewicowe etc.
Wszystko to bylo mozliwe dzieki wydatnej pomocy materialowej I organizacyjnej Polakow zza muru.
Walki byly ostre o czym wspominal Jürgen Stroop (Rozmowy z Katem) I nie odmawiam tym mlodym zydom ducha oporu.
.