Z dekoracji u nas była tylko choinka ubierana w Wigilię.
W naszej rodzinie zjezdzalismy sie wszyscy do dziadkow. Babcia w kuchni byla w swoim zywiole i nie pozwala sie nikomu zastapic co najwyzej pomagac w mniejszych pracach corkom i kuzynkom. Dan oczywiscie conajmniej 12, bezmiesne.
Przez dwa dni dom byl caly wypelniony rodzina. Dziadek obowiazkowo zaczynal po kolacji wspolne spiewanie koled a potem snul wesole opowiesci z wojska i z ogolnie z czasow mlodosci. Przy tym jeszcze robil zabawne miny i gesty, czesto wstajac i robiac pantomime wiec zawsze sie tego ciekawie sluchalo.
Gdy zyla prababka opowiadala ciekawie o czasach II WS i przedwojennych i pokazywala stary album ze zdjeciami.
Choinka zawze byla naturalna, nie sztuczna i dziadek wycinal ja w swoim kawalku lasu. A dekoracje byly tez wlozone pomiedzy szyby w oknach