To, że tak sobie nagle wspomnę o tym,
Z wycinka mojego zycia, ktore bylo a nie jest wspomnienia o przyjaźni przerwanej tragicznym wypadkiem,konczacym wspaniale, kolorowe zycie. Drażni mnie pustka i cisza w Random.
Chandra , brak prawdziwej przyjaźni, przywodza na mysl nasze wielogodzinne rozmowy.
Roman!
Fotki z Beaver Island, które przesłałem, wprawdzie piękne, niekompletne jednak bez głosu
Ponizszym wspomnieniem, niezamierzona pomylke naprawiam.
Wzrok błądzi po cedrowych deskach sufitu. Słyszę perkusje tysięcy kropel deszczu. Zapadam w sen,niespokojny, ciężki, jak zmora.
W podświadomości natrętna myśl o nadchodzącym końcu lata. Czekam na swit.
Za oknem warkocze szarych strug deszczu. Drzewa pozbawione indywidualnych konturów
W objęciach deszczu straciły odrębność , polkniete ,wtopione w szara sciane lasu.
O dalszym śnie tylko marzyć, bez pośpiechu pije czarna kawe,wkładam przeciwdeszczowy płaszcz .Krótka, wydeptana przez jelenie ścieżka, stroma, wysoka skarpa, biała wstęga plaży, seledynowo niebieskie fale wód przybrzeżnych i rozległa aż po horyzont, kapryśna, zabarwiona kobaltem głębia Jeziora Michigan
Wiatr, w konarach wiekowych drzew szeptem powtarza,Beaver Island, Beaver Island,jak echo.
U stop skarpy, na złocistym piasku jak gigantyczna ważka, ze snu się budzi katamaran.
Przygnębienie wraz z deszczem przenika do szpiku kości.
Dalsza część w następnym postingu. Długich wywodów nikt nie czyta
To, że tak sobie nagle wspomnę o tym,
Wspomnienia!
Czesc druga
Myślę o konieczności zwijania żagli, ostatniej w tym roku wizycie w Beaver Island
Idylla dobiega końca,to dziś,jutro z równym entuzjazmem powitam nadchodzącą, ubrana w plejadę kolorow jesien
Kątem oka dostrzegam ruch, drży poruszona gałązka, trzask łamanego chrustu , dwoje ciemnych ciekawych oczu ,czarny wilgotny nos, nieproporcjonalnie duże uszy,jak anteny radaru, wyłapują najcichsze odgłosy. Stoi ,skąpana w zielono seledynowym świetle ,sączącym się
Przez zielone liście starodrzewia,zaciekawiona sarenka .
Drżą sprężone mięśnie smukłych nóg,waha się,gotowa do skoku leśna baletnica.
Dzieli nas nie więcej niż pięć metrów.
Jak w zwolnionym filmie widzę płaszczące się ciało . Gwałtowny wybuch zastygłej w mięśniach energii , pełen gracji skok, zdeptany polny kwiat
Krzykliwa przekupka sojka,obwieszcza obecność dwunożnego,pełnego podziwu i zazdrości intruza. Ach, Beaver Island !