No właśnie, to brzmi jak ekspiacja przed ostatnim namaszczeniem
Tu nic nie brzmi, śmierć bliska,Chroniąc się przed nadchodząca katastrofa ,po to aby wspomnienia ze złotego dzieciństwa zachować, dziele sie z Wami,
Śpiąca Brygada,prawdziwym wycinkiem z przeszłości
Wspomnienia z dzieciństwa,Rozmowy ze szlachetnie urodzonym Panem Zalcmanem,Panem na Uroczysku
Staw według relacji Pana Zalcmana, był rozległy, co było powodem ciągłych utarczek, sprzeczek z gospodarzami przyległych do stawu posiadłości, gdyż podwyższony stan wody w stawie był przyczyną zabagnienia przyległych łąk. Staw był siedzibą niezwykle urozmaiconego i obfitego rybostanu. Pamiętam z jego wspomnień, coroczne połowy siecią, tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Ostrożnie wyciągano sieci, gdyż przeciążone rwały się od nadmiaru ryb. Ciekawym faktem dotyczącym stawu była pływająca wyspa, zarosła krzakami i obficie pokryta różnorodną roślinnością, choć korzeniami połączona z dnem. Podejrzewam, że jakieś korzenie sięgały dna, gdyż pozycje miała stała, otóż okolice wyspy upodobał sobie szczupak, postrach całego stawu Według relacji Pana Zalcmana kaczątka były jego ulubionym przysmakiem. Wreszcie jego bezczelność siegla zenitu. Kaczątka wykończył i zaatakował dorosłe kaczki, co skończyło się kalectwem dorosłych kaczek Wędki łamał jak patyki. O Żyłce nikt wtedy nie słyszał. Z końskiego ogona skręcało się segmenty linki, połączone segmenty zastępowały żyłkę. kłopot był z tym, z linka za słaba, aby tego potworka wyciągnąć.
Po wielu nieudanych próbach "przyszła kryska na Matyska" Wyspę otoczono niewodem i skończyła się jego piracka kariera. Ważył piętnaście kilogramów