To, że nie jest to przymus i możesz tam tylko potańczyć nie znaczny, że nie jest to środowisko dwuznaczne jak jesteś w poważnym związku.
Jeśli chodzi o wyjścia facetów z kumplami to teoretycznie każde środowisko może być "dwuznaczne", bo facet może ci powiedzieć, że idą tylko na piwo do baru (gdzie też zresztą może kogoś poderwać), a tak naprawdę mogą iść do klubu ze striptizem albo do burdelu.
A więc ja trochę rozumiem te wątpliwości i niepokój, bo kobiety wobec swoich partnerów przecież też je mają.
Ale myślę, że na etapie narzeczeństwa para już powinna się na tyle dobrze znać żeby chociaż wiedzieć czy kobieta jest np. typem lepiącej się do facetów imprezowiczki lub czy facet jest typem jurnego dziwkarza.
Ale nie podzieleniem się z mną tej informacji, to już było podejrzane bo myślałem że dzielimy się z wszystkim między sobą.
Pewnie bała się, że jesteś jak jej były, który robił jej z tego powodu problemy i dlatego ci nie powiedziała. Ale fakt - jeśli jest się w związku to wyjść z koleżankami (czy kolegami w przypadku faceta) nie powinno się ukrywać, bo to rodzi nieufność. Jak się jest narzeczeństwem to jakieś zasady jednak obowiązują i moim zdaniem zachowała się niedojrzale. Jeśli lubi chodzić z koleżankami do klubów to zamiast kryć się z tym jak dzieciak, powinna albo z Tobą na ten temat porozmawiać albo po prostu znaleźć sobie faceta, który nie będzie miał z tym problemu.
Bycie Katolikiem nie jest tylko bycie osobą która nazywa się katolikiem. Oczekuje się wtedy pewne minimum bycia/zachowania.
Tak, ale weź pod uwagę, że w Polsce katolicyzm to zjawisko przede wszystkim kulturowo-społeczne, a dopiero potem religijne. Ludzie zostają katolikami, bo rodzą się w katolickich rodzinach, bo prawie wszyscy są katolikami, bo taka tradycja. Katolicyzm wielu ludzi w Polsce jest bardzo powierzchowny i sprowadza się do ubrania choinki na święta, zaniesienia święconki do kościoła na Wielkanoc i spotkań rodzinnych na Boże Narodzenie, Wielkanoc, Wszystkich Świętych. To że ktoś przestrzega tych kulturalno-religijnych tradycji i uważa się za katolika nie oznacza od razu, że jest głęboko wierząca osobą.