Po polsku /
Zamachy w Polsce? [46]
Siostra jest pracownikiem socjalnym w Polsce.
Przydzielili im (tymze uchodzcom, jakiejs rodzinie) najlepsze mieszkanie jakie mieli w jakiejs tam "parafii". Xiadz z ambony nauczal o milosci blizniego, zeby przypadkowo wierni z zadnymi rasizmami ani zawiscia nie wyskakiwali.
A oni (uchodzcy owi) byli zalamani, ze w takich warunkach im przyszlo zyc. Dzieci sie skarzyly, bo tam u siebie mieszkali w pieknym domu ponoc, sluzba, te sprawy. To nie pamietam czy oni, czy jakas inna rodzina w nocy manatki spakowala i wyjechali do Niemiec.
Oczywiscie moznaby eseje wypisywac, ze kazdy przypadek jest inny, ze co czlowiek to historia, a jak sie czuli, a jesli pomagac to czy koniecznie biednym i nieszczesliwym, plus te wszystkie socjo- ekonomiczne, psychologiczne, historyczne, kulturowe, i ze ogolnie nic nie jest jak zwykle czarno- biale.
Mnie tylko rozbawilo, ze w zwiazku z tym wszystkim pracownicy socjalni mieli pogadanki/ szkolenie z multikulturowosci. To znaczy tu tez moznby eseje, ze nei mielismy kolonii (nie liczac tej przypadkowej Gambi) i ze przez to (albo dzieki temu) ta trajektoria czasu ludzi i wydarzen potoczyla sie inaczej i jest bialo i homogenicznie :- 8 ale i tak mnie to rozbawilo.